To była przygoda z Ich Wysokościami, KOPYTNYMI. Najpierw przyjęła nas w swoim małym królestwie młodziutka baktrianka o imieniu Erfurciarka (przyjechała do naszego ZOO z Erfurtu). Wyglądała na zadowoloną ze spotkania, chętnie pozowała do zdjęć, a nawet filmików w towarzystwie młodych, roześmianych dziewcząt :) Z pysznym mlaskiem pałaszowała ćwiartki jabłek z wyciągniętych ludzkich dłoni. Miała prawdziwą ucztę, choć pan opiekun wiedział, że z karmieniem nie można przesadzić :)


Wielką ucztę miały również przeurocze kózki, z oczkami jak paciorki. Przybiegały do nas po smakołyki, a potem odbiegały, zapraszając do zabawy. To była prawdziwa gimnastyka ruchowa, prawdziwy berek, bo teren kózek jest rozległy – co widać na zdjęciach :)
Podziwialiśmy też urodziwe alpaki, choć tylko z zewnątrz ich domu. Patrzyły na nas swoimi wielkimi oczami, jakby prosiły o zachwyt  – więc zachwycaliśmy się z radością :)


Już nie możemy się doczekać następnego klubowego spotkania.

Hanna.