Królewski lew (Panthera leo) należy do największych mięsożernych ssaków lądowych z rodziny kotowatych i kojarzy nam się nieodmiennie z Afryką. Zaliczany jest do tak zwanej „wielkiej piątki Afryki”, czyli pięciu najbardziej niebezpiecznych zwierząt afrykańskich. Należy do nich także słoń, nosorożec, bawół i lampart.

Nasz obecny wybieg dla lwów, malowniczy choć nieco archaiczny, nie jest dobrze skonstruowany dla odchowu małych lwiątek przez matkę. Fosa ma wysokość około 4 m i przy wychodzeniu maluchów na wybieg istnieje zawsze ryzyko wpadnięcia do niej, ponieważ lwiątka nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. Do bezpiecznego wychowu młodych wskazana jest budowa nowego wybiegu. Wybieg wraz z zapleczem został powstał w latach 50. za czasów ówczesnego dyrektora Jana Żabińskiego.

Pod wybiegiem lwów wybudowano specjalną arenę, na której zamierzano kontynuować prezentowanie zwiedzającym stosowanych przed wojną programów obłaskiwania zwierząt (nie mylić z tresurą). Nie poradzono sobie jednak z przeciekami wody gruntowej i pomieszczenie to nigdy nie zostało otwarte dla gości. Szklana kopuła nad tą „areną” jest natomiast ulubionym miejscem do wygrzewania się naszych lwów.

Obiekt nie jest udostępniony dla turystów odwiedzających ZOO – tylko nieliczni mieli okazję zajrzeć do środka.

Emocje są ogromne, gdyż aby dostać się do areny należy przejść tuż, tuż obok sypialni lwów, które nie są przyzwyczajone do odwiedzin obcych. Ryk lwa słychać w całym ZOO, a gdy rozlega się przy samym uchu  …. to naprawdę robi wrażenie.

Sofia, ur. 2.06.2009 r. w Centrum Hodowlanym Kotów w Belgii, do naszego ZOO trafiła, gdy miała 4,5 miesiąca. Pierwotnie Sofia została kupiona w celu pozowania do zdjęć w cyrku. W takich hodowlach młode lwy są sztucznie karmione smoczkiem, żeby były łagodne, przyjazne ludziom i można je było dać dzieciom na ręce. Po licznych perturbacjach sądowych Sofia jest teraz szczęśliwie własnością warszawskiego ZOO.