W ograniczonych grupach i z zachowaniem dystansu przechodzili do Insektarium, gdzie dwa dni wcześniej otwarta została ekspozycja „Motyle ginących dżungli – ulotne piękno”. Zachwytów kolorowymi pięknościami z czterech kontynentów nie było końca, a na wszelkie pytania odpowiadała  ich opiekunka, Marta Korczak. Najwięcej radości sprawiało siadanie motyli na ubraniu, szczególnie na kolorowych kurtkach dzieci. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie wynieść żadnego na zewnątrz. Zainteresowanie wzbudzały również karmniki motyli, gdzie obserwowano z bliska sposób ich odżywiania się.

W drodze do obiektu niedźwiedzi brunatnych w Parku Praskim, przy Alei Solidarności, można było poobserwować mamę gepardzicę z czterema, prawie półrocznymi, córkami, które były bardzo aktywne na wybiegu.

„Spotkamy się przy miśkach” – każdy wiedział, gdzie to jest. Każdy, jeszcze do końca maja tego roku, mógł oglądać zwierzęta na wybiegu (o przyczynie przeniesienia ich na teren Zoo już mówiliśmy). Nie każdy jednak mógł poczuć się, jak niedźwiedź, czyli pochodzić po ich terenie. O historii tego obiektu (otwarty w styczniu 1952 r.) opowiedziała Wiceprezes naszej Fundacji i wieloletni były Kierownik Sekcji Ssaków Drapieżnych Maria Krakowiak.

Klubowicze, „wypuszczeni na wybieg”, zaczęli penetrować wszystkie zakamarki :-). Wchodzili do fosy, na skałki, dziwili się dużą ilością krzewów na wybiegu. Poczuli się „jak niedźwiadki” :-) i chcieli zostać tam dłuższy czas. Wymianom wrażeń nie było końca. Twierdzili, że kompletnie inaczej wygląda to od zewnątrz. Pokazano również duże piwnice rozciągające się pod budynkiem. Dużo pytań, pozostających bez odpowiedzi, dotyczyło przyszłości tego obiektu.